Jedna z najlepszych książek wszechczasów – o drugiej za chwilę. Czytałam ją kilka razy i zawsze z tymi samymi emocjami.
Historia Macondo to historia kompletna: opowieść o rodzinie, magii, fatum, czasie, a raczej jego braku, świecie od jego początków, gdy wiele rzeczy nie ma swoich nazw, polityce, konfliktach, dramatach, tajemnicach, a także – a może przed wszystkim – o tytułowej samotności.
Ogrom postaci i wątków przewijających się na przestrzeni 100 lat mógłby przytłoczyć, ale to książka, którą czyta się lekko i szybko. Ja pochłaniam ją zazwyczaj w kilka wieczorów, dzięki czemu nie gubię wątku i nie mylę postaci.
Zdumiewa mnie zawsze podczas lektury, jak Marquez opanował taką materię, jak zarządzał pisaniem, by nie zapomnieć o żadnej postaci, bo każda ma tu swoją chwilę, chociażby jedno zdanie o swoich losach. Nic dziwnego, że autor pisał tę powieść 20 lat!
Czytając „Sto lat samotności” przeżywa się z bohaterami ich wzloty i upadki, i czuję się przez chwilę, jakby to była historia twojej rodziny opowiadana zimowymi wieczorami przy grzanymi winie i kominku. Dla mnie to świadczy o wartości książki – kiedy nawet najbardziej nieprawdopodobne historie stają się dla czytelnika osobiste i bliskie.
Wychodziłoby jednak, że najbardziej lubię książki z elementami magii, bo moją drugą najbardziej ulubioną książką jest trylogia „Władca Pierścieni”. Coś w tym rzeczywiście musi być: książki nurtu realizmu magicznego czy fantasy pozwalają mi odpocząć od przyziemnych spraw i problemów. Nie czytam jednak pasjami wszystkich pozycji tego gatunku, bo nie chodzi tu o to, by były smoki, elfy czy trolle i już książka jest świetna. Wartość „Władcy Pierścieni” leży gdzie indziej.
Owszem magia dodaje tej niesamowitej aury, a wymyślony przez Tolkiena od zera świat, razem z językami, ludami, geografią, polityką, zachwyca, bo bez reszty można się zatracić w jego odkrywaniu. Ale to wszystko byłoby nic niewarte, gdyby nie historia. Opowieść o dobru i złu, stara jak świat, ale nigdy nietracąca na aktualności, a także o przyjaźni, honorze, wolności. O tym, co ważne w każdych czasach, pod każdą szerokością geograficzną i dla każdego.
Z „Władcy Pierścieni” można wyciągnąć niesamowitą naukę o życiu i wartościach, którymi warto się w nim kierować. Życiu tu i teraz, nie w magicznym świecie. Takie książki najbardziej sobie cenię – wciągające przy lekturze i zostawiające czytelnika z przemyśleniami po lekturze.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby jak najlepiej świadczyć usługi. Korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaPolityka prywatności
Ula
Cudowne zdjęcia!
Ula
Władca i 100 lat samotności to moje ulubione książki ???